Opis Fullmetal Alchemist: Dream Carnival, to bijatyka wydana przez Bandai. Niestety została wydana tylko w Japonii i najpewniej nigdy nie trafi do sklepów w bardziej zrozumiałym języku. Jako Fighting Games Otaku i jednocześnie FMA Otaku, mimo trudności ze zdobyciem jej podołałem temu zadaniu, niestety dopiero w dwa lata po premierze, ale lepiej później niż wcale. Jeszcze zanim dostałem tą grę mój apetyt na nią zwiększały screeny i filmiki z niej. Po prostu niemalże gra doskonała. Nie dość, że następna gra spod znaku FMA, to teraz jeszcze bijatyka i w dodatku taka, w którą można grać na cztery osoby. Po prostu cud miód. Niestety po tym jak ją już dostałem, po dłuższym czasie obcowania z nią, muszę przyznać, że się trochę zawiodłem. Ale po kolei, zacznijmy wpierw od ogólnego opisu. Grafika w tej grze, to przepięknie zrobiony cell-shading. Postacie ruszały ustami przy rozmowach, co dodawało tej grze jeszcze więcej uroku. Animacja świetna i przez 40 godzin, które poświęciłem tej grze nie widziałem, żadnych w niej błędów, dzięki czemu czasem można było pomylić grę z Anime. Plansze, na których nasze postacie klepią się po twarzach, są również ładnie przygotowane. Przede wszystkim są one naprawdę bardzo duże, przez co zostały nie tylko podzielone na poziomy góra-dół (jak np. w Naruto: Narutimate Hero), ale również lewo-prawo, co sprawia, że jedna plansza może mieć nawet sześć poziomów, na których można walczyć. Niestety nie wielka ilość plansz (sześć) sprawia, że się szybko nudzą. Muzyka w tej grze również stoi na bardzo wysokim poziomie. Są to wesołe rytmy, które ciężko dopasować do jakiegoś konkretnego typu, ale wpada w ucho i nie jest zbyt monotonna, jak to miało miejsce w produkcjach Square. Intro gry, zostało przygotowane do muzyki Undo, zespołu Cool Joke, czyli trzeciego openingu z Anime. Gameplay gry jest dość ciekawy, jak już wcześniej wspominałem jest to bijatyka na cztery osoby, ale spokojnie można w nią grać samemu, bądź z jednym znajomym, podczas gdy komputer zajmie się resztą postaci. Niestety w porównaniu do innych bijatyk tego typu od Bandai (np. Naruto: Narutimate Hero), w tej grze jest wyjątkowo mało ciosów, przez co na dobrą sprawę można tą grę przejść na jednym combie, co wcale nie sprawia, że będzie się w to miło grało. Ta gra proponuje trzy typy rozgrywki, czyli Story (sześć różnych scenariuszy), Arcade (podzielony na cztery typy rozgrywki, w tym versus) i Training. Mamy początkowo do wyboru trzy poziomy trudności, a później dochodzi jeszcze czwarty. Mamy do wyboru 14 postaci (w tym cztery ukryte). Do najważniejszych trybów należy tryb Arcade, dzięki któremu zdobywamy przedmioty do transmutacji. Tworzymy w niej dwuosobową drużynę, która w miarę rozwoju zdobywa kolejne rangi, a transmutacje kolejnych przedmiotów wychodzą coraz łatwiej. Jeśli w drużynie mamy osobę posługującą się alchemią, to może ona na bieżąco podczas walki transmutować przedmioty, by raniły przeciwnika lub by go po prostu zatrzymywały. Nowe postacie, galerię oraz dźwięki i muzykę z gry możemy odblokowywać poprzez transmutowanie zdobytych przedmiotów. Niestety po przejściu całego Story, gra się już tylko po to bez żadnej przyjemności. Niestety o fabule nic konkretnego powiedzieć nie mogę, ze względu na to, że nie znam japońskiego i niestety jeszcze długo nie poznam go w na tyle dobrym stopniu, by móc coś wam o tym powiedzieć. Muszę jednak przyznać, że mimo tego iż większości dialogów nie rozumiałem, to i tak w wielu sytuacjach pokładałem się ze śmiechu. Podsumowując ta gra do złych nie należy, a nawet jest bardzo dobra, w porównaniu do innych gier bazujących na FMA. Niestety bardzo szybko się nudzi przez co mimo początkowej radości wynikającej z tej gry, bardzo szybko dochodzi się do wniosku, że w zasięgu ręki są lepsze gry na marnowanie czasu. Źródło: www.fullmetalalchemist.com.pl
|
Category: | Fighting |
Platform: | PS2 |
Coding: | NTSC |
File Type: | ISO |
Release Date: | 2004 |
Developper: | Square, Bandai, 8ing/Raizing |